środa, 14 września 2011

cztery po cztery

Przez tydzień zapierdol i liczenie dni do weekendu - potem Łódź wyrusza w niebezpieczny świat melanżu. Widzimy się na kaskadzie, gwiazdy kwejka i Łódzka kurwa Elita, już tam są. Piją seteczke i zataczają się po okolicznych murkach, czasami przejedzie straż - ale chuj, bo jak melanż, to opór. Teraz trzeba wybrać – K czy G. Różnica żadna, bo po lubelskiej i tak jest reset i kapeć w mordzie na dwa dni. Jedno jest pewne – idziemy pić. Generalnie nie ufam ludziom z plebsu, którzy nie piją... Co oni kurwa robią w piątek wieczorem?
Nie wiem, nie mam tyle wódki, żeby to zrozumieć...

W podartych rajtach i brudnych butach młodociana elita dotacza się jakoś do swoich rezydencji i, mimo drżących po sobotniemu rąk, podchodzi do klawiatury, żeby ustawić parę statusów o wiksach, o psach, o rzyganiu czy dawaniu w bramie, lub innych hockach-klockach, koszałkach-opałkach.

Samych kozaków mamy w tym mieście i chyba nikt nie będzie się ze mną kłócił, że jest inaczej. I w ogóle zajebiście. Tolerancja, Cztery Kultury i nie oceniamy się po wyglądzie.
Plotę cztery po cztery?? I tak tu zostanie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz