
Wielu nazywa ich teraz hipsterami. Czy nasza elita to hipsterzy - nie wiem. Może to cioty, może po prostu zwykli ludzie. Ale - przyjmując jednak te nazwe - hipsterów jest miliard. Jak ich rozpoznać?
Prawdziwy hipster występuje w mieście. Ma dużo lajków. Stawia na indywidualizm. WYRÓŻNIA SIĘ : rurki, okulary, płaszcz z H&Mu. Nosi jebaną czapke w środku lipca, ale zawsze wyjmuje z niej grzywke. Interesuje się fotografią i modą. Statusy ustawia z iPada, który pewnie obkleiłby trójkątami, ale przez szacunek do Steve'a Jobsa zostawia nadgryzione jabłko. Biedny hipster pije cytrynówke na kaskadzie, bogatszy w gossip weźmie Jacka Danielsa (obaj zrobią fotki).
Tylko czasami płaszcz albo polo od hilfigera nie pomagają - dowodu nie ma i, jak nikt nie patrzy, trzeba prosić znajomych.
Rano umieranie, rozsyłanie zaproszeń do 14 ludzi, którzy chyba podali mi ręke. Kawa w kubku Starbucksa i jeszcze status na fb: ale kurwa melanż.
Teraz do Pure* – trzeba troche dojebać [w saunie?] przed nowym tygodniem.
*Niektórzy w sobote rezygnują.
Niedziela to dzień pracy – new dubstep mix, ruchanie z przyjaciółką heheh, dwa statusy na fb i obczajanie dupeczek.
Od jutra 4 dni do melanżu.
Co ciekawe, znam jeszcze wielu w pedalskim okryciu, którzy są zajebistymi ludźmi. Same rurki i zdjęcie z jackiem czasami niczego nie zmieniają ;) Ale chyba żadne to odkrycie, że subkultura rzadko ma coś wspólnego z BYCIEM POJEBANYM.